Zrównoważone Święta według ekologów.

Już od początku grudnia, okna wystawowe sklepów kuszą promocjami i przecenami. Kupujemy więcej, wydajemy więcej i więcej zużywamy. Czy w tej świątecznej gorączce możliwa jest zrównoważona, ekologiczna konsumpcja? Okazuje się że tak, o czym przekonują nas organizacje ekologiczne.
Świąt wesołych, spokojnych i zdrowych najczęściej życzą sobie Polacy przed Bożym Narodzeniem. Ekolodzy z bielskiego Klubu Gaja dodają do tego życzenie świąt zrównoważonych, czyli spędzonych tak, by nie zaszkodzić środowisku.
Na takie „ekologiczne święta” składają się m.in. żywa choinka zamiast sztucznej, potrawy tradycyjne zamiast egzotycznych, dobrze traktowany karp, umiar w wydawaniu pieniędzy i jak najmniej śmieci. Tradycyjnie już przed świętami ekolodzy podpowiadają, jak spędzić „zrównoważone święta”. Radzą w nim m.in., by odwieczny dylemat: choinka sztuczna czy prawdziwa, rozstrzygać zawsze na korzyść żywego drzewka, które ulega biodegradacji. Sztuczna choinka po wyrzuceniu długo się rozkłada, a jej produkcja pochłania ogromne ilości energii. Poza tym sztuczne drzewko nie ma w sobie tyle uroku, co żywe, przywiezione prosto z lasu, które można odbierać niemal wszystkimi zmysłami.

Rzućmy światło na… oświetlenie

Pozostaje jeszcze kwestia oświetlenia. I nie chodzi tu o lampki migające, pulsujące, białe czy kolorowe, a o ich energooszczędność. Szacuje się, że sznur 100 lampek świątecznych włączany na 10 godzin dziennie przez 12 dni powoduje wytworzenie dwutlenku węgla, w ilości takiej, która by wystarczyła do napełnienia 60 balonów. Warto więc poszukać lampek energooszczędnych. Tutaj oczywiście bez większych niespodzianek. Najlepszym rozwiązaniem są diody LED, które słyną z małego apetytu na prąd. W testach Consumer Reports LED-y zużyły od 1 do 3 kilowatogodzin. Tradycyjne lampki pochłonęły od 12 do 105 kWh. Jest to dość spora oszczędność biorąc pod uwagę, że niektórzy już mają choinki świecące całe dnie i noce.

Ekologia pod choinkę

Tuż przed Świętami dominują nerwy i pośpiech. Za każdym razem, gdy wchodzimy do sklepu po gwiazdkowe zakupy, większość z nas zapomina o zdrowym rozsądku i o odpowiedzialności jaka kryje się za naszymi konsumenckimi decyzjami. Bo jak się okazuje także wybierając prezenty można zadbać o środowisko. Organizacje ekologiczne podpowiadają, by nie ulegać emocjom i unikać kupowania np. egzotycznych zwierząt. Warto nabywać produkty ze znakiem i napisem Fair Trade – to deklaracja sprzeciwu wobec nieludzkiego traktowania innych. Taki symbol oznacza m.in., że produkt powstał w miejscu, gdzie wykluczona jest praca dzieci i niewolników, zapewnione są co najmniej ustawowe minimalne w danym kraju płace, gdzie dba się o środowisko naturalne. Jeżeli natomiast mamy trochę wolnego czasu, to podarunki można zrobić własnoręcznie. Klasyka to wydziergany na drutach szalik lub zestaw domowej roboty konfitur. Jest to rozwiązanie dla tych, co nie lubią zakupów i cenią proste pomysły prosto od serca. Należy także pamiętać, że wielkie świętowanie to także wielkie śmieci. Obrońcy środowiska namawiają, by jak najczęściej kupować produkty „na wagę” i używać opakowań wielorazowego użytku. Wybierając opakowania prezentów, można kupić papier z recyklingu. To ważne, bo rocznie każdy z nas produkuje średnio ok. 300 kg śmieci, a co trzeci śmieć w koszu to opakowanie. By to zmienić, trzeba pamiętać o zasadzie 3R – reduce, reuse, recycle, czyli: ograniczaj, używaj ponownie, odzyskuj. Złotą, zachwalaną przez ekologów zasadą jest zachowanie umiaru. „Konsumpcjonizm i hiperkonsumpcja to nie są pojęcia wyjęte z filmów science fiction, lecz opisujące rzeczywistość tu i teraz. Społeczeństwa zachodniej Europy wydają na dobra i usługi więcej pieniędzy niż mają. Polacy także coraz częściej żyją na kredyt” – zauważają ekolodzy z klubu Gaja.

Mniej egzotyki – więcej tradycji

Kupując jedzenie na świąteczny stół – radzą ekolodzy – trzeba pamiętać o odległości, jaką pokonuje żywność zanim trafi na talerz. Im więcej tzw. food miles, tym większe koszty transportu i szkód, jakie on wyrządza, a mniejsze wartości odżywcze. Dlatego warto przyjąć zasadę „mniej egzotyki – więcej tradycji”, tym bardziej że tradycyjny stół wigilijny w Polsce nigdy nie uginał się od nadmiaru jedzenia z drugiego końca świata. Dlatego warto zwrócić uwagę na nasze tradycyjne potrawy, takie jak pierogi z kapustą, barszcze czerwony czy bigos z grzybami, których składniki znajdziemy w każdym mniejszym sklepie.

Pamiętajmy! Karpia też boli

Czego nie może zabraknąć na tradycyjnej, świątecznej uczcie? Na pewno na większości polskich stołów pojawi się karp, którego hodowla ma w Polsce długą tradycję. Obrońcy praw zwierząt postulują jednak, by dbać o ryby nie tylko w stawach, ale także podczas ich odławiania, transportowania i sprzedaży. Apelują, by nie pakować żywych ryb do foliowych worków i nie pozwalać na ich publiczne, krwawe zabijanie. Jak dowodzą badania przeprowadzone prze Katedrę Zoologii Uniwersytetu Wrocławskiego karpie odczuwają ból tak jak inne zwierzęta – psy czy koty. Często o tym ludzie zapominają, bo skoro taki karp nie krzyczy, to znaczy, że ryba nie cierpi. Jednak należy pamiętać, że „Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę” – głosi artykuł 1 ustawy o ochronie zwierząt.
Źródło: Ekologia.pl na podstawie PAP – Nauka w Polsce, Klub Gaja

Pasek dostępności