Brawo! Maciej Hudek, Piotr Łazarczyk, Paweł Herok i Tymoteusz Kubica zostali laureatami konkursów organizowanych w tym roku szkolnym przez Powiatowy Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli w Wodzisławiu Śląskim. Wręczenie nagród i dyplomów odbyło się podczas uroczystej Gali Laureatów. Gratulujemy!

Zdolnymi matematykami okazali się Paweł Herok z kl. 1UR i Tymoteusz Kubica z kl. 1MH, którzy zajęli kolejno drugie i trzecie miejsce w konkursie z tego przedmiotu w kategorii klas pierwszych szkół ponadpodstawowych (poziom podstawowy). Zadania, z którymi musieli się zmierzyć, wymagały doskonałej znajomości pojęć matematycznych i sprawności rachunkowej. Nasi uczniowie odnieśli też sukcesy artystyczne. Podobnie jak w poprzednich latach na podium Powiatowego Przeglądu Twórczości Literackiej Dzieci i Młodzieży „Złoty Wawrzyn” stanął znany z literackich uzdolnień Maciej Hudek z kl. 4AS, zdobywając pierwsze miejsce w kategorii proza. Druga lokata w tej samej kategorii przypadła Piotrowi Łazarczykowi z kl. 2UM. Warto przeczytać fragmenty ich prac, bo to naprawdę ciekawe, napisane z pasją i talentem teksty.

Maciej Hudek „Gęstość mleka”

Minęła chwila, szybka niczym mrugnięcie, i wojownik zwarł się ze smokiem. Ostrza mieczy zaskrzypiały przy pierwszym kontakcie ze szponami stworzenia. Impet uderzenia smoczych pazurów odrzucił obu walczących. Zwierzę rzuciło się do ponownego ataku. Wiatr zerwał się znów, jakby kierowany przez umysł smoka. Opadła mroczna mgła. Wojownik podniósł ponownie rękę, a jeden z jego brzeszczotów zamienił się w tarczę. Został zaatakowany z kilku kierunków jednocześnie. Czarny mrok wił się wokół niego jak wąż, blask wojownika ranił mgłę, smok natomiast przechodził do licznych kontrataków. Ział ogniem i uderzał swoim ogonem dookoła, a wojownik parował jego ciosy i sam wyprowadzał ataki. (…) Cięcie było szybkie, perfekcyjne i skuteczne. Dolna część paszczy potwora opadła na ziemię i odtoczyła się w mrok. Krwawiący smok wzniósł się do lotu, a wtedy wojownik zmaterializował łuk w swoich rękach i kołczan na swoich plecach. Strzały przeszywały powietrze ze świstem, i w skrzydła stwora trafiały liczne uderzenia grotów z niebieskiej stali. Gad upadł z hukiem…

Piotr Łazarczyk „Opowieści od czapy”

– Ej joł! Musimy jechać. – Usłyszałem i kiedy spojrzałem w dal na niewielkie schody, od razu zrozumiałem, do kogo krzyczy. Przy schodach stało dwóch skejterów, obaj ubrani w szerokie spodnie na oko ze trzy rozmiary za duże, jeden miał na sobie niebieską bluzę, wyglądającą na o wiele starszą od nich obu razem wziętych, drugi jednakże miał koszulkę z długim rękawem, a na niej… kolejną koszulkę, ale z krótkim rękawem. Kiedy na chwilę odwróciłem wzrok, usłyszałem tylko uderzenia deskorolek o betonowy chodnik. Szum kółek z deski brzmiał lepiej niż niejeden polski raper. Taki głośny, ale zarazem spokojny dźwięk koił uszy jak nic innego. Po chwili zaczepiłem jednego z nich, kiedy przejeżdżali obok mnie.
– Stary, gdzie jedziecie? Mogę z wami pojechać i ponagrywać wam jakieś klipy jak śmigacie na deskach. W plecaku mam starego VHS-a, który zrobi klimat – powiedziałem z udawaną pewnością siebie. Podziwiałem osoby jeżdżące na deskach. Ta wolność, swoboda i kreatywność zawsze były dla mnie inspirujące. Cała kultura hip-hopu od dziecka była mi bardzo bliska.

Pasek dostępności